sobota, 3 grudnia 2016

Początek..


Otóż... nastał pamiętny rok 2015. Dokładnie rzecz biorąc czerwiec.. zostać w kraju, czy pojechać i popływać w ciepłym morzu przy ustabilizowanej pogodzie. Wybraliśmy z moim Fafkiem opcję drugą i tak oto trafiliśmy do Marsa Alam, hotel Coral Hills, 25.07.2015. Miejsce magiczne, obsługa i wszystko wokół nas bajkowe. Jednak... prawdziwa bajka zaczęła się dziać, gdy po raz pierwszy założyliśmy na twarze zestawy do snurkowania za ok. 60 zł kupione w Auchan. Gdy włożyliśmy głowy pod wodę, oniemieliśmy. Marta dosłownie i w przenośni... zachłysnęła się podwodnym widokiem, niebieską głębią, koralami, rafą i rybami. Nie byliśmy długo, wycieczka trwała 7 dni. Po powrocie cały czas mieliśmy przed oczami niezbadaną florę i faunę Morza Czerwonego. Wiedzieliśmy, że tam na pewno wrócimy i.... zaczęliśmy myśleć o akwarium morskim...







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz